~~~§~~~
Nie wszystko w życiu układa się po
naszej myśli. Czasami jest źle, innym razem dobrze. Nieraz zdarzają się
kłótnie i porażki, później sukcesy i godzenie. Słowa wyrażające uczucia,
dające nadzieję, szczęście. Tak właśnie powinno wyglądać nasze życie,
pełne wzlotów i upadków, chwil niepewności. Jednak zdarzają się
sytuacje, kiedy całość nas zwyczajnie przerasta.
Dwudziestodwuletnia
Larry Kedro do tej pory cieszyła się każdą chwilą. Miała najlepszego na
świecie kuzyna Marco, zawodnika dortmundzkiego klubu, z którym
uwielbiała się wygłupiać. Znali się niemal od urodzenia, kochali jak
rodzeństwo. Szczerze mówiąc dziewczynę zupełnie nie interesowała piłka
nożna, z Borussi znała tylko jednego zawodnika i jakoś nie spieszyło jej
się do zakolegowania z resztą. Reus w zupełności wystarczał. Do tego
wszystkiego dochodziła jej przyjaciółka Sarah. Sporo imprezowały, często
wyjeżdżały poza miasto do małego domku nad jeziorem. Kochały to
miejsce, jak i chwile spędzone przy ognisku z gitarą. Taki harcerski
nastrój momentalnie poprawiał im humor.
Młoda
niemka nie miała na co narzekać. Od śmierci rodziców wszystko układało
się po jej myśli. Wspaniali przyjaciele, szczęście sprzyjające w wielu
sytuacjach.
Każdy mógł mieć o niej takie zdanie: dziewczyna bez problemów.
Aż do teraz.
***
Dzisiejszego
dnia pogoda nie dopisywała. Pięć stopni na termometrze, niemal czarne
chmury za oknem i przelotne opady deszczu dręczyły mieszkańców Dortmundu
od samego rana. Jednak nie to było największym zmartwieniem młodej
Larry.
Dziewczyna od
jakiegoś czasu denerwowała się jak jeszcze nigdy dotąd. Miała wrażenie,
że te uczucia zaraz ją rozsadzą, a to na pewno nie wróżyło niczego
dobrego. Nogi jak z waty trzymały ją w domu, a okoliczności wcale nie
zachęcały do spotkań z kimkolwiek. Obawy dręczyły brunetkę od tygodnia, a
ona sama bała się je potwierdzić lub wykluczyć. Zwyczajnie nie chciała
znać prawdy.
Aż w końcu
nadszedł ten dzień. Zbyt przytłoczona życiem w niepewności zebrała się w
sobie i z sercem walącym w piersi niczym dzwon kościelny weszła do
łazienki. Wyjęła białe pudełko z szafki, po czym rozerwała tekturę.
"Głębszy oddech, jeden, drugi..." - powtarzała sobie w myślach dodając w ten sposób odwagi. Zrobiła to!
Trzymała
w tej chwili poprawnie wykonany test ciążowy odwrócony wynikiem do
dołu. Nadal nie chciała wiedzieć, czy za osiem miesięcy zostanie mamą.
Chyba jednak wolała żyć w kłamstwie.
Trzęsącymi i mokrymi od potu palcami odwróciła biały przedmiot ku górze i zamarła.
Dwie kreski.
Łzy
pociekły po jej policzkach, a test wysunął się z rąk. Upadł z hukiem na
podłogę mieszkania, a ona sama osunęła się powoli po ścianie ukrywając
twarz w dłoniach.
Co powinna zrobić w takiej sytuacji?
____________________
Okej, to jestem. Znaczy się, wracam z lekko zmienioną formą mojego opowiadania.
Nie czułam tamtej wersji, wszystko działo się jakby za szybko, zabrakło paru wątków, o których zwyczajnie zapomniałam i nie do końca wiedziałam, jak mam je zakończyć. Wiem, beznadziejna jestem, cały czas kręcę. Ale obiecuję, mam już rozpisane wszystkie rozdziały łącznie z epilogiem, do tego poprawione dwa pierwsze, napisane parę wątków... już Was tak nie zaniedbam.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się jeszcze bardziej. I że tym razem nie nawalę.
Pierwszy, jak... pokażecie, że chcecie mnie czytać;) To do zobaczeni! ♥
____________________
Okej, to jestem. Znaczy się, wracam z lekko zmienioną formą mojego opowiadania.
Nie czułam tamtej wersji, wszystko działo się jakby za szybko, zabrakło paru wątków, o których zwyczajnie zapomniałam i nie do końca wiedziałam, jak mam je zakończyć. Wiem, beznadziejna jestem, cały czas kręcę. Ale obiecuję, mam już rozpisane wszystkie rozdziały łącznie z epilogiem, do tego poprawione dwa pierwsze, napisane parę wątków... już Was tak nie zaniedbam.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się jeszcze bardziej. I że tym razem nie nawalę.
Pierwszy, jak... pokażecie, że chcecie mnie czytać;) To do zobaczeni! ♥
Zapraszałaś, więc jestem!
OdpowiedzUsuńNo przyznam, że jestem w niemałym szoku! To dopiero prolog, a już zaczęłaś z wielkim hukiem :)
Trzymam kciuki za pisanie kolejnych rozdziałów, a ja czekam z niecierpliwością! :*
Pozdrawiam i życzę weny <3
Wow ja też nie spodziewałam się takiego rozpoczęcia O.o Jestem pod wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńMasz już stałą czytelniczkę!
Czekam na kolejny rozdział bo chcę wyjaśnień!!! hahahah :*
W wolnej chwili zapraszam do mnie. nowy rozdział :>
http://historiamojegobvbzycia.blogspot.com/
Zaciekawiłaś mnie prologiem zostaję
OdpowiedzUsuńwow... świetny prolog, fantastyczny! nie spodziewałam się, że sam prolog może mną tak ruszyć. zostanę na pewno! :D
OdpowiedzUsuń